niedziela, 16 grudnia 2012
Co myślisz ?
"...... wkurwia mnie to !".
Ta wypowiedź wytrąciła mnie z mojej małej przygody wgłąb siebie i przywróciła do rzeczywistości. 1 - stolik, 2 - jajecznica, 3 - herbata, ok już wiem gdzie jestem i co tu robię. Siedzę w kawiarni, jem właśnie drugie śniadanie, a obok mnie siedzi K., który kontynuuje swój monolog. A raczej odpowiedź na moje stwierdzenie, że nie będę wpraszał się na imprezę, na którą nie byłem zaproszony.
"Wkurwia mnie takie myślenie - tego mi nie wolno, tu się nie wproszę, tak musiało być. Typowo polskie myślenie".
Puff, znowu odpływam - tym razem jednak powoli zdaję sobie sprawę, jak wiele razy nie zrobiłem czegoś co chciałem bo "nie wypada", "nie można", "nie powinno się". Postawiłbym dużo, że sam nie musisz szukać dalej, nawet dzisiaj, w ciągu godziny znalazłbyś masę takich przykładów. Potem uświadomiłem sobie, że ta myśl jest zbyt duża na jeden dzień czy noc, muszę się z nią przespać. Okazało się, że była moją kochanką przez więcej niż miesiąc, ale nasze namiętne godziny wzajemnego niezrozumienia i kłótni połączonych z bólem dużo mnie nauczyły.
Później przestałem o tym myśleć, nie spodziewałem się jednak, że myśl nie zniknęła, ale przerodziła się w czyny. Zacząłem zauważać, że większość ludzi na tym świecie nie wie dokąd "idzie", czyli co chce osiągnąć w życiu, jakich ludzi spotykać, z kim się przyjaźnić, co robić. Potem dziwią się, że "coś" ich ominęło.
Przepraszam bardzo, ale jak może Cię ominąć "coś" skoro nawet nie wiesz czego tak naprawdę oczekujesz od siebie i od życia.
Ile razy dasz sobie jeszcze napluć w twarz ludziom, gdzie są granice Twojego upodlenia ?
Co do granic - świetna sprawa - likwidujemy te namacalne, tworząc coraz więcej w swoich głowach. A podobno najtrudniejszy przeciwnik do pokonania to ten, którego nie widać, ten który często siedzi w naszych głowach, czyli my sami.
Ego.
To już jest inna sprawa, z tym panem widziałem się dopiero kilka razy, nasze ścieżki zaledwie się przecięły, ale wiem, że będę musiał z nim się spotkać, porozmawiać, może się go pozbyć. Nie wiem, do tego jeszcze nie dojrzałem.
Dojrzałem natomiast (w końcu) do tego, że wiem, czego chcę od życia. Będę tam zmierzał, choć nie wiem czy dotrę. Czasami ktoś podwiezie mnie samochodem, innym razem będę musiał uciec, bo z przodu będzie zagrożenie. Wiedz natomiast jedno, jeżeli kiedykolwiek uznasz, że to co robię jest sprzeczne z tym co aktualnie myślisz, co wypada, lub co powinno się zrobić, to podejdź do mnie i mi pogratuluj, bo to oznacza, że zmierzam w dobrym kierunku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
trafnie ujętę :)
OdpowiedzUsuńZmierzasz w dobrym kierunku, gratuluję. Wbijanie na imprezy, na które nikt nie zaprasza, to brak dobrego wychowania, a nie "mocna osobowość", czy jak to nazwiesz.
OdpowiedzUsuń